Dutch baby, wbrew nazwie, naleśnik rodem ze Stanów Zjednoczonych. Pieczony. Ostatnio przeglądałam swoją stertę książek kucharskich. Przypomniało mi się, że mam jedną z przepisami kuchni amerykańskiej. Wiedząc jak mój mąż lubi burgery zamachałam mu książką przed nosem, myśląc, że może wybierze sobie coś smacznego – to mu zrobię…I co? Zrobiłam sobie. Pieczonego naleśnika. Na śniadanie. I był pyszny! ;) Prawdę mówiąc to już trzeci raz go robiłam, tak mi zasmakował, ale wcześniej nie załapał się na sesję ;) Tym razem zapomniałam kupić cukier puder (użyłam cukru trzcinowego) i efekt bez posypania nie jest taki oszałamiający, ale smak ciągle ten sam – zniewalający! Naleśnikożercy, nie czekajcie do weekendu, pieczcie od jutra.
Składniki:
2 -4 porcje w zależności od głodu ;)
- 3 jajka (w temperaturze pokojowej)
- 100 ml mleka (w temperaturze pokojowej)
- 80 g mąki pszennej
- 50 g masła
- 1 łyżka soku z cytryny
- szczypta soli
- 1 torebka cukru waniliowego
- szczypta cynamonu
- cukier puder (do posypania)
- ulubiona konfitura (do podania)
Wykonanie:
Jajka, cukier i sól ubijamy na pianę. Dodajemy mąkę, mleko i cynamon. Ubijamy przez 5 minut, dopóki nie postanie płynna masa.
Żeliwną patelnię (ja niestety takiej nie mam, naleśnika przygotowywałam w zwykłej patelni z odkręconą rączką :) ) wkładamy do piekarnika, który rozgrzewamy do temperatury 225°C.
Na rozgrzanej patelni rozpuszczamy masło, wylewamy przygotowaną masę i od razu wkładamy z powrotem do piekarnika. Naleśnik pieczemy na złoty kolor przez 20-25 minut.
Upieczony naleśnik skrapiamy sokiem z cytryny, posypujemy cukrem pudrem lub dekorujemy konfiturą i podajemy.
Smacznego!
Przepis pochodzi z książki „Kuchnia Amerykańska. Tradycje, smaki, potrawy”.