„Coś słodkiego” i „coś słodkiego”! Chodzi po domu i miauczy. Nie, nie dziecko ani nie kot. Mój mężulek musi co jakiś czas wrzucić do paszczy coś z czekoladą i nie ma od tej zasady odstępstwa. Tak ma, co zrobić. Już chciał się rzucić na tabliczkę mlecznej, ale powiedziałam „Poczekaj chwilę, a nie pożałujesz!” Tak, chwilę
(Czytaj dalej…)