„Give a bit of hmm to me, and I’ll give a bit of hmm to you…” Ten hit Amandy Lear z lat 70-tych zyskał ostatnio drugą młodość dzięki pewnemu batonikowi. Wiecie, już o co chodzi? :) Jedna z osób na blogu przy okazji wstawiania przeze mnie tarty a’la Mars, zapytała czy może dałabym radę jeszcze zrobić coś podobnego do Kinder Bueno. Jak wiecie, nie trzeba mi dwa razy powtarzać :) Ku dzikiej uciesze męża związanej z całą akcją, kupiłam batonik abyśmy skonsumowali go w sposób organoleptyczno-analityczny. Podotykałam, popróbowałam i oto jest! Szkoda, że pustej blachy nie mogłam wymieć jeszcze na bilety do kina ;) Mam nadzieję, że wystarczająco dobrze udało mi się odtworzyć ten smak! Jak sądzicie?
Składniki:
- 5 okrągłych wafli tortowych (średnicy ok. 23 cm, na wymiar tortownicy)
- 450 g puszystego serka orzechowego (użyłam takiego: sweetello)
- 3 czubate łyżki (ok. 160 g) kremu z orzeszków ziemnych (użyłam Peanua z Lidla) – istotny składnik tego przepisu :)
- ½ łyżeczki ekstraktu waniliowego
- 50 g orzechów laskowych
- 30 g masła
- 250 ml śmietanki uht 18%
- 140-180 ml wrzątku
- 250 g mleka w proszku (użyłam Mlekovita)
- 200 g / 400 g* mlecznej czekolady
- 20 g gorzkiej czekolady
* jeśli chcemy, aby wafle nie zmiękły od masy orzechowej możemy dodatkowo posmarować każdego z obu stron czekoladą.
Wykonanie:
Orzechy prażymy na suchej patelni. Gdy wystygną obieramy ze skórki i mielimy.
Serek orzechowy przekładamy do miski, dodajemy ekstrakt waniliowy, krem z orzeszków ziemnych i chwilę miksujemy.
W garnku rozpuszczamy masło, dodajemy śmietankę oraz wodę i zagotowujemy. Dodajemy mleko w proszku i intensywnie mieszamy.
Dosypujemy zmielone orzechy. Po wymieszaniu obu mas, aby otrzymać jak najgładszą masę, całość dokładnie blendujemy. Studzimy.
Mleczną czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej.
Spód tortownicy wykładamy papierem do pieczenia.
Jedną stronę wafla smarujemy rozpuszczoną czekoladą i na chwilę wkładamy do lodówki, aby czekolada zastygła. Następnie przekładamy go posmarowaną częścią na dno tortownicy, ponownie smarujemy czekoladą (nieposmarowany) wierzch i na jeszcze nie wyschniętą czekoladę kładziemy kolejnego wafla (jeśli zdecydujemy się na użycie większej ilości czekolady, wówczas każdego z wafli z obu stron smarujemy czekoladą i odstawiamy do zastygnięcia, dzięki czemu nie zmiękną od masy orzechowej). Następnie wykładamy 1/3 masy orzechowo – mlecznej, kolejnego wafla, kolejną 1/3 część masy, wafla, na koniec wykładamy pozostałą część masy i przykrywamy go ostatnim waflem. Po wyłożeniu ostatniego wafla smarujemy go rozpuszczoną mleczną czekoladą (czyli w kolejności będzie: czekolada -> wafel-> czekolada->wafel->masa->wafel->masa->wafel->masa->wafel->czekolada).
Torcik wkładamy do lodówki na godzinę. W międzyczasie rozpuszczamy gorzką czekoladę (najlepiej włożyć do miseczki i na minutę do mikrofali). Rozpuszczoną przekładamy w róg woreczka foliowego, robimy dziurkę wykałaczką i gdy wierzchnia (mleczna) czekolada zastygnie, dekorujemy cieniutkimi paskami na wierzchu torcika.
Torcik pozostawiamy w lodówce na całą noc, aby masa orzechowo-mleczna zastygła.
Kolejnego dnia wyjmujemy torcik z lodówki, ponownie rozpuszczamy mleczną czekoladę i smarujemy nią boki ciasta. Dla lepszego efektu możemy zrobić to na dwie tury: posmarować boki, włożyć do lodówki, do zastygnięcia i ponownie przykryć boki drugą warstwą czekolady.
Brzmi jak dużo roboty, ale zapewniam, że tylko tak strasznie to wygląda ;)
Smacznego!
Jeżeli opis tego dania chwycił Cię za serce ;) a przepis wydał Ci się ciekawy lub inspirujący, będzie mi niezmiernie miło jeżeli wyrazisz swoją radość lajkiem albo innym tweetem ;) DZIĘKUJĘ!