Po raz kolejny podchodzę do tematu biscotti. Tym razem – świąteczne, bo korzenne :) Takie zapachy i smaki zawsze kojarzą się z zimą, śniegiem i świętami. Są bardzo fajną, aromatyczną alternatywą dla pierników. Uwielbiam je za ich delikatną chrupkość. Zbliżoną wręcz do tej znanej z sucharków. W tej zimowej korzennej kompozycji, najbardziej lubię zajadać się nimi pod kocykiem i popijając kakao, co i Wam polecam :)
Składniki:
- 1 szklanka mąki pszennej
- ½ łyżeczki proszku do pieczenia
- 5 łyżek cukru
- 2 jajka
- 2 łyżki oleju roślinnego
- szczypta soli
- opakowanie przyprawy do ciasteczek korzennych
- ¼ szklanki migdałów
- 100 g białej czekolady
Wykonanie:
W misce mieszamy mąkę, proszek do pieczenia, przyprawę do ciasteczek korzennych i sól.
W osobnej misce roztrzepujemy jajka z olejem i mieszając, powoli wsypujemy cukier.
Następnie mieszamy ze sobą składniki suche i mokre. Ciasto będzie gęste.
Migdały kroimy na pół, czekoladę w większe cząstki i dodajemy do wymieszanego już ciasta.
Blachę wykładamy papierem do pieczenia, z ciasta formujemy owal o długości około 25 cm i szerokości około 9 cm. Aby ciasto nie kleiło się do łyżki, możemy ją delikatnie zwilżyć olejem.
Ciasto pieczemy w temp. 175°C przez 30 minut. Po tym czasie wyjmujemy blachę, a ciasto kroimy na 1-1,5 cm plastry. Temperaturę piekarnika zmniejszamy do 160°C i pieczemy biscotti po 10 minut z każdej strony.
Gdy ostygną podajemy. Dla ozdoby i smaku możemy polać polewą – u mnie piernikowa :)
Smacznego!
Jeżeli opis tego dania chwycił Cię za serce ;) a przepis wydał Ci się ciekawy lub inspirujący, będzie mi niezmiernie miło jeżeli wyrazisz swoją radość lajkiem albo innym tweetem ;) DZIĘKUJĘ