Czyli danie, które robi się w trakcie gotowania makaronu! Najwięcej czasu zajmuje obieranie bobu, oczywiście nie trzeba tego robić, ale ja lubię ten piękny zielony kolor miąższu bez łupinki. Rzadko mam teraz okazje przechadzać się na moje ulubione ryneczki warzywno-owocowe, ale jak ostatnio miałam okazję to wykupiłam chyba połowę rynku. W tym właśnie bób. Zastanawiałam się, czy powinnam, jak zareaguje po nim synek, ale co tam, niech poznaje nowe smaki, a nuż…? Ku mojej wielkiej radości jest ok! Może nie będę go nim maltretować codziennie, ale zapewne jeszcze w tym sezonie trafi do naszych brzuszków ;)
Składniki:
2 porcje
- 200 g makaronu tagliatelle
- 500 g bobu
- 2 duże żółtka
- sok z 1 cytryny
- 4 łyżki startego twardego sera (użyłam corregio)
- 200 ml śmietanki 18% (rzadkiej)
- sól
- pieprz
Wykonanie:
Makaron gotujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu.
Bób gotujemy w osolonej wodzie, aż będzie al dente. Obieramy z łupinek (opcjonalnie).
W misce mieszamy żółtka, sok z cytryny, ser i śmietankę. Doprawiamy solą i pieprzem.
Gdy makaron będzie ugotowany odsączamy go, szybko wlewamy przygotowany sos i bób.
Mieszamy i od razu podajemy.
Smacznego!