Nie wiem jak to możliwe ale pamiętam czasy w których nie lubiłam zup. Na szczęście minęły :) Jeżeli obecnie Ty nie wybuchasz euforią na myśl o ciepłej zupce, to najwyraźniej nie jadłeś jeszcze co najmniej kilku pychotek, które są w stanie zmienić pogląd każdego na ten temat :) Na przykład kalafior. Okazuje się, że hasła: „kalafior” + „zupa” wcale nie muszą oznaczać klasycznej jarzynowej.
Ostatnio przygotowując zupę coraz częściej korzystam z blendera. Z jego pomocą robi się je szybko i wygodnie. Konsystencja kremu również jest bardzo przyjemna dla podniebienia, chociaż czasami zęby szukają czegoś do pogryzienia :) Co się okazuje? Nie muszą to być grzanki czy groszek ptysiowy! Pieczony kalafior jest głównym składnikiem kremu ale także dodatkiem do zupy, który przyjemnie chrupie podczas jedzenia. Delikatną słodycz pieczonego kalafiora idealnie uzupełnia ser cheddar o charakterystycznym, lekko gorzkawym posmaku. Z garnka zniknęła nim zdążyła wystygnąć! :)
Składniki:
- 1 mały kalafior
- 3 łyżki oliwy
- 1 średniej wielkości cebula
- 2 ząbki czosnku
- 1 łyżka tymianku
- 750 ml bulionu warzywnego
- 250 g białego cheddara
- 250 ml mleka pełnotłustego
- sól
- pieprz
Wykonanie:
Kalafiora dzielimy na różyczki, mieszamy z dwoma łyżkami oliwy, solą i pieprzem.
Piekarnik nagrzewamy do 200 °C. Różyczki układamy obok siebie na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy około 30-35 minut, aż nabierze jasno brązowego koloru.
Do dużego garnka wlewamy pozostała oliwę (wstawiamy na średni ogień) i gdy będzie już gorąca wrzucamy posiekaną cebulę. Gdy cebula zmięknie dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek z tymiankiem i smażymy razem koło minuty. Dodajemy bulion oraz kalafiora i doprowadzamy do wrzenia. Następnie zmniejszamy ogień do minimum i gotujemy zupę pod przykryciem koło 20 minut.
Po tym czasie miksujemy całość blenderem do chwili uzyskania pożądanej konsystencji (ja postawiłam na półpłynną). Dodajemy starty cheddar, mieszamy oraz przyprawiamy pieprzem i solą. Kiedy ser się już rozpuści dodajemy mleko i zdejmujemy zupę z ognia.
Smacznego!
Inspirację znalazłam tutaj.
Jeżeli opis tego dania chwycił Cię za serce ;) a przepis wydał Ci się ciekawy lub inspirujący, będzie mi niezmiernie miło jeżeli wyrazisz swoją radość lajkiem albo innym tweetem ;) DZIĘKUJĘ!