Tarta gruszkowa – brzmi tak niewinnie… a ten diabeł wcielony nie pozwala się od siebie oderwać! Przygotowałam ją dla gości (tak, tak zawsze idealna wymówka, aby coś słodkiego upiec ;) ), a w efekcie koleżanki zjadły po jednym kawałku, a ja z mężem całą resztę i to w zaskakująco błyskawicznym tempie! ;) Maślany, kruchy spód, a do tego równiutko ułożone, pachnące, soczyste gruszki, zasypane mieszanką z cukru, który się skarmelizował eeeh cudo! Więcej jej nie zrobię! Jest za dobra!
Spód:
forma o średnicy około 24 cm
- 190 g mąki pszennej
- 1/4 łyżeczki soli
- 2 łyżki cukru
- 115 g zimnego masła
- 1 żółtko
- 2 łyżki zimnej wody
Nadzienie:
- 3 średniej wielkości gruszki
- 30 g masła
- 2 łyżki mąki pszennej
- 150 g cukru
Wykonanie:
Spód: masło kroimy w kostkę. W misce mieszamy ze sobą mąkę, sól i cukier. Dodajemy masło i ugniatamy ręcznie lub mikserem. Dolewamy żółtko oraz wodę i dalej zagniatamy, aby wszystkie składniki się połączyły.
Następnie rozwałkowujemy ciasto i wylepiamy nim dno i boki formy, możemy też wylepiać formę ręką. Na czas przygotowywania nadzienia wkładamy ciasto do zamrażarki.
Nadzienie: gruszki obieramy i kroimy w plasterki. Masło, mąkę i cukier mieszamy ze sobą w niewielkiej misce.
Spód wyjmujemy z zamrażarki i układamy na nim gruszki, na kształt wachlarza. Posypujemy gruszki mieszanką przygotowaną z mąki, masła i cukru.
Piekarnik rozgrzewamy do 200°C. Pieczemy tartę przez ok. 35 minut, aż do momentu gdy ciasto zrobi się rumiane, a wierzch błyszczący.
Podajemy od razu lub po przestygnięciu.
Smacznego!
Inspiracja zaczerpnięta stąd.