Zanim upiekę kaczkę w całości, porobię kulinarne doświadczenia na jej częściach. Piersi z kaczki wyszły cudowne, mąż już się dopytuje kiedy kolejna porcja! Póki co pomęczę go nogami, co prawda nie przepada, gdy w jedzeniu przeszkadzają mu jakieś tam kości ;), ale będzie musiał przez to przebrnąć. Może w końcu się przekona, że nie jest to coś strasznie uporczywego. To co wyszło z mojego eksperymentu idealnie pasuje na świąteczny stół. Wystarczy tylko pomnożyć składniki :) W zasadzie można rzec, że kaczka robi się sama, przygotowujemy tylko marynatę, przez noc marynujemy, pieczemy i podajemy! A do tego ta mięciutka nasączona w marynacie gruszka i cebula… palce lizać!
Składniki:
2 porcje
- 2 nogi kaczki
- tymianek
- sól
- pieprz
- płatki chili
- 2-3 gruszki
- cebula
Marynata:
- 50 g miodu
- łyżeczka skórki z cytryny
- łyżka sosu sojowego
- 15 g rozpuszczonego masła
- 5 goździków
- ¼ łyżeczki imbiru
Wykonanie:
Gruszki oraz cebulę obieramy i kroimy w cząstki. Goździki rozgniatamy w moździerzu.
Marynata: W miseczce mieszamy ze sobą rozpuszczone masło, miód, sos sojowy, skórkę z cytryny, rozgniecione goździki i imbir.
Nogi kacze myjemy i dokładnie osuszamy papierowym ręcznikiem. Nacieramy solą, pieprzem, tymiankiem oraz odrobiną płatków chili. Smarujemy dokładnie przygotowaną marynatą i odstawiamy do lodówki na noc.
Piekarnik rozgrzewamy do 180°C, układamy nogi skórą do góry, obkładamy gruszkami i cebulą. Pieczemy pod przykryciem ok. 60 minut. Następnie zdejmujemy przykrycie i pieczemy kolejne 45 minut, podlewając do jakiś czas płynem.
Podajemy z ziemniakami lub np. kaszą.
Smacznego!