Na bób czaiłam się już od dłuższego czasu. Czekałam, aż trochę potanieje i będę mogła się nim nacieszyć. W końcu się doczekałam! Pierwsza partia bobu wylądowała na talerzu, po prostu ugotowana, z masełkiem – taki klasyk. Kolejną zużyłam na zrobienie tego pesto :) Zastanawiałam się, czy obierać z łupinki, czy nie i stwierdziłam, że skoro blender i tak wszystko ładnie zmieli, to dlaczego pozbywać się składnika, który zawiera substancje ułatwiające trawienie ;) Zrobiłam z 0,5 kg porcji bobu, więc trochę tego wyszło, możecie oczywiście zrobić połowę porcji . A jeśli „przeje” Wam się z makaronem, możecie wykorzystać go np. jako nadzienie do tortilli, czy tostów.
Składniki:
na ok. 6 porcji (jedna porcja na ok. 100 g makaronu)
- 500 g bobu
- 1 ząbek czosnku
- 1,5 łyżki jogurtu naturalnego
- łyżka orzechów włoskich
- pęczek szczypiorku
- 2 łyżki masła
- 2 łyżeczki sera topionego lazuretta (może być również ser lazur)
- 100 g wędzonego łososia
- 1 łyżeczka soku z cytryny
- sól
Wykonanie:
Masło rozpuszczamy. Łososia drobno kroimy. Bób gotujemy w osolonej wodzie do miękkości. Po ugotowaniu przekładamy do miski. Dodajemy masło, połowę szczypiorku (drugą połowę drobno siekamy), ząbek czosnku, orzechy włoskie, jogurt, ser i dokładnie mielimy na gładką masę.
Po zmiksowaniu dodajemy pokrojonego łososia, sok z cytryny i posiekany, pozostały szczypiorek. Mieszamy. W razie potrzeby doprawiamy do smaku solą.
Podajemy z makaronem.
Smacznego!
Jeżeli opis tego dania chwycił Cię za serce ;) a przepis wydał Ci się ciekawy lub inspirujący, będzie mi niezmiernie miło jeżeli wyrazisz swoją radość lajkiem albo innym tweetem ;) DZIĘKUJĘ!