Mój mąż znany inaczej jako nadworny słodyczożerca został ostatnio przyłapany przeze mnie w kuchni na wkładaniu sobie do buzi krówki i zasypywaniu jej garścią orzeszków ziemnych. Na moje pytanie co robi, odpowiedział, że „Snickersa”. Kiedy próbowałam powiedzieć mu, że tak nie do końca Snickers, bo tam jest jeszcze czekolada, ale w odpowiedzi usłyszałam tylko mlaśnięcia
(Czytaj dalej…)